wtorek, 17 lutego 2015

2. Urodziny


Harry’ego obudziło głośne pukanie do jego okna. Nałożył na nos okulary, przewrócił się na bok i jęknął. Była pierwsza w nocy, trzydziestego pierwszego lipca. Harry nie obudził się tak wcześnie od czasu... Ej, chwila. Trzydziestego pierwszego lipca!
  Harry spojrzał na kalendarz i uderzył się  dłonią w czoło. No tak... Trzydziesty pierwszy lipca, jego urodziny! Jak mógł zapomnieć!
  Usłyszał ponowne dobijanie się do okna. Spojrzał w tamtym kierunku i z wrażenia aż usiadł na łóżku. Za oknem wznosiło się w powietrzu pięć sów. Harry natychmiast rzucił się do okna i je otworzył, a następnie padł na ziemię, gdy nad jego głową przeleciały sowy, które następnie usiadły na jego łóżku.
  Pierwszą z nich był Errol, stara sowa należąca do rodziny Weasley’ów, z której pochodził najlepszy przyjaciel chłopca - Ron. Harry odpiął od jego nogi list i małą paczuszkę, a następnie odniósł nieprzytomnego Errola do klatki sowy śnieżnej Harry’ego, Hedwigi. Wtedy chłopiec zajął się listem i dziwną paczką.
  Gdy otworzył kopertę, wypadła z niej kartka wyrwana z gazety czarodziejów, Proroka Codziennego. Harry przeczytał ją i uśmiechnął się. Artykuł mówił, że Weasley’owie wygrali 700 galeonów – złotych pieniędzy czarodziejów – i wyjechali na wakacje do Egiptu. Harry uznał, że kto jak kto, ale Weasley’owie zasługują na taką nagrodę. Wyobrażał sobie, że Ron bardzo się ucieszył, jako że Weasley’owie nie byli bogaci.
  W kopercie Harry znalazł także list od swojego przyjaciela. Ron życzył Harry’emu wszystkiego najlepszego z okazji jego urodzin oraz informował, że w paczuszcze znajduje się fałszoskop – urządzenie do wychwytywania kłamstw.
  Kolejną sową była Hedwiga – sowa Harry’ego. Przynosiła list odprzyjaciółki Harry’ego z Hogwartu – Hermiony Granger. Gdy Harry otworzył prezent od niej, oczy otwarły mu się szeroko i prawie upuścił prezent. Zestaw do konserwacji mioteł! Jeśli było coś, za czym Harry tęsknił bardziej od przyjaciół, był tym quidditch – najpopularniejszy sport czarodziejów grany na miotłach.
  Kolejnej sowy Harry nie znał, lecz z łatwością rozpoznał pismo Hagrida, gajowego w Hogwarcie i przyjaciela chłopca. Jej pochodzenie wyjaśnił drugi list, wysłany z Hogwartu, zawierający listę książek na następny rok.
  Pozostały jeszcze dwie sowy. Te Harry znał bardzo dobrze. Były środkiem jego korespondencji przez całe wakacje i Dursley’owie, mugole (niemagiczni ludzie), z którymi mieszkał, mu na to pozwalali tylko dlatego, iż bali się, że w przeciwnym razie właściciele sów przyjdą i zamienią ich w osty.
  Pierwsza miała czarne upierzenie i była niezwykle poważna. Nazywała się Walburga, i, jak mówił jej właściciel, rzeczywiście przypominała prawdziwą Walburgę Black. Harry wziął od niej kopertę, a sowa bezszelestnie wyleciała przez okno w ciemną noc.
  Harry otworzył list.

Drogi Harry,
mam dla Ciebie wspaniałe wieści. Uciekłem z Azkabanu i jestem obecnie u Twoich rodziców w Dolinie Godryka.
  Jako prezent urodzinowy przesyłam Ci Zeszyt Zaklęć. Pisaliśmy go z Jamesem jeszcze gdy byliśmy w Hogwarcie i zawiera on przydatne zaklęcia. Tylko postaraj się, żeby żaden nauczyciel nie zobaczył Zeszytu, bo może uznać, żę te zaklęcia są niebezpieczne, a Ty dostaniesz szlaban.
Miłego rozrabiania
Syriusz

Harry wyciągnął z koperty zeszyt w niebieskiej okładce. Złotymi literami było na nim napisane: Zeszyt Zaklęć.
  Harry otworzył Zeszyt na pierwszej stronie i przeczytał:

Panowie Rogacz i Łapa prezentują:
Zeszyt Zaklęć

Na następnej stronie było napisane:

Occumagica – zaklęcie powodujące, że Ministerstwo nie dowie się o zaklęciach wykonanych tą różdżką, tak jak nie dowie się o użyciu Occumagica.

Harry zawahał się. Mógłby spróbować... Chociaż już otrzymał list z Ministerstwa Magii, mówiący, że jeśli znów dowiedzą się o użyciu magii na Privet Drive 4, zostanie wyrzucony z Hogwartu... Ale może jednak mu wyjdzie i będzie mógł używać zaklęcia poza Hogwartem, a Ministerstwo się o tym nie dowie...
  Harry wyciągnął różdżkę i, wiedząc, że będzie miał przez to kłopoty, wyszeptał:
  - Occumagica!
  Z jego różdżki wydobyła się srebrna mgła, która otoczyła ją, a następnie zniknęła. I tyle.
  Harry wstrzymał oddech, oczekując listu z Ministerstwa Magii, jednak gdy nic się nie wydarzyło, chłopiec zaczął mieć nadzieję, że jednak to zaklęcie zadziałało.
  Po chwili wachania Harry uniósł zeszyt w powietrze prostym zaklęciem, a następnie odczekał kilka minut, jednak sowa z Ministerstwa nie przylatywała. Zaklęcie zadziałało!
  - Dzięki, Syriusz – wyszeptał Harry.
  Chłopiec podszedł do ostatniej sowy i wziął od niej kopertę. Gdy ją otworzył, ze środka wypadł list i stary kawałek pergaminu.

Harry, piszę krótko, bo Lily już jest zła, że jej kartkę wyrwałem i nie zdążyła nic napisać, a jeszcze nie wie, co Ci w prezencie przesyłam... Ten stary pergamin to Mapa Huncwotów. Pokazuje cały Hogwart, wszystkie osoby, które się w nim znajdują i różne tajne przejścia. Pokazuje się, gdy dotkniesz jej różdżką i powiesz: Uroczyście przysięgam, że nie planuję nic dobrego, a chowa z powrotem, gdy powiesz: Koniec psot.
Miłego łobuzowania,
James

Harry sięgnął po pergamin, dotknął go różdżką i wymamrotał:
  - Uroczyście przysięgam, że nie planuję nic dobrego.
  Na pergaminie zaczęły się pojawiać plamy atramentu:



Harry otworzył mapę. W środku zobaczył mapę całego Hogwartu, z przejściami, których nigdy wcześniej nie widział, a małe kropki pokazywały wszystkie osoby w Hogwarcie.
  - Łał – wyszeptał Harry z zachwytem. – Koniec psot.

  Tej nocy Harry już nie zasnął.

4 komentarze:

  1. Ale świetny rozdział *-* Serio, cudo <3 Bardziej się nie będę rozpisywać, bo lecę czytać dalej ;)
    Pozdrawiam,
    Hermenegilda <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotałam ADHD, Epilepsji, Padaczki i sama nie wiem czego po przeczytaniu tego rozdziału. Jesteś boska!

    OdpowiedzUsuń
  3. 29 year-old VP Quality Control Randall Klejin, hailing from Trout Lake enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Sketching. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Town & Country. wyjasnienie

    OdpowiedzUsuń