niedziela, 15 lutego 2015

1. Tajemnica Blacka

Hagrid wiedział, że był niewinny, ale Ministeratwa Magii nie zdołał przekonać.
  Został posądzony o otwarcie Komnaty Tajemnic, a tego z pewnością nie mógłby zrobić, między innymi dlatego, że nie wiedział nawet, gdzie ona jest. Ale Lucjusza Malfoy’a to nie wzruszało, a on miał Ministerstwo w kieszeni.
  Tak więc Hagrida umieszczono w Azkabanie, nie zważając na jego protesty i uporczywe zapewnienia Albusa Dumbledore’a o jego niewinności. Wielki człowiek, tan Dumbledore.
  - Hagrid? Co ty tu robisz?
  Półolbrzym odwrócił się na dźwięk swojego imienia. Celę obok znajdował się...
  - Black – warknął Hagrid.
  Syriusz Black uniósł ręce w górę.
  - Hej, Hagrid, nie posądzaj mnie tak od razu o coś, czego nie zrobiłem – zaprotestował.
  - ZDRADZIŁEŚ JAMESA I LILY POTTERÓW! – ryknął Hagrid.
  Syriusz westchnął.
  - Możesz trochę ciszej? – poprosił. – Dementorzy ogłuchną. Chociaż nie, oni chyba tego nie potrzebują, bo już są głusi.
  - Zabiłeś Jamesa i Lily! – powtórzył nieco ciszej Hagrid.
  Syriusz westchnął ponownie.
  - Tak, nie i wręcz przeciwnie – odparł spokojnie.
  Hagrid zmarszczył brwi.
  - Cooo...?
  - Tak, bo przekonałem ich do zmiany Strażnika Tajemnicy – wyjaśnił. – Uznałem, że to całkiem dobry plan, że w ten sposób Voldemort – Hagrid wzdrygnął się na dźwięk tego imienia – będzie szukał złej osoby, czyli mnie, chociaż to nie ja mogłem mu powiedzieć, gdzie James i Lily się ukrywali. Ale nie przewidziałem, że Pettigrew jest śmierciożercą.
  Hagrid spojrzał na niego zaskoczony.
  - Chwilunia... Pettigrew?
  Syriusz skrzywił się.
  - Taa... Pettigrew – powtórzył. – Nikomu o tym nie mówiliśmy. Baliśmy się, zę Voldemort jednak w jakiś sposób się może dowie.
  Zapadła milczenie.
  - A... – powiedział w końcu Hagrid. – Dlaczego nie i wręcz przeciwnie?
  Syriusz wyszczerzył do niego zęby przez kraty.
  - Teraz przechodzimy do wesołej części historii – powiedział. – Nie, bo nie zabiłem ich tak, jak większość sądzi. A wręcz przeciwnie... Hagrid, jakie jest przeciwieństwo śmierci?
  - Noo... Życie – odparł niepewnie Hagrid.
  Syriusz przytaknął.
  - Dokładnie.
  Jakaś myśl zaświtała w głowie Hagrida. Ale to niemożliwe... Nikt, nawet James i Syriusz, nie mogliby...
  - Jakieś pomysły? – spytał Black, jakby czytał Hagridowi w myślach.
  - Syriusz... – zawahał się Hagrid. – Czy wyście przypadkiem jakiego zaklęcia nie wymyślali?
  Black wyszczerzył zęby.
  - Wymyśliliśmy – powiedział.
  - A... to zaklęcie... Na czym ono polegało?
  - Pogramy w Trzy Dowolne Pytania? – oczy Syriusza błyszczały rozbawieniem. – Ja pierwszy. Dlaczego cię tu wsadzili?
  Hagrid zawahał się. Nie miał ochoty teraz wszystkiego opowiadać, ale jednocześnie chciał poznać odpowiedzi na dręczące go pytania.
  - W Hogwarcie została otwarta Komnata Tajemnic – przyznał w końcu niechętnie. – Ministerstwo Magii oskarżyło mnie o jej otwarcie... Co cię tak śmiszy?
  Syriusz zanosił się śmiechem.
  - Ciebie? – powiedział, gdy w końcu się uspokoił. – Ale jak ty mogłeś otworzyć Komnatę Tajemnic?
  - Nie zrobiłem tego – żachnął się Hagrid. – Ale pięćdziesiąt lat temu mnie wyrzucono właśnie dlatego, że taki chłopak oskarżył mnie o otwarcie Komnaty po raz pierwszy.
  Syriusz zagwizdał.
  - Czyli jednak James miał rację co do tego – powiedział. – Oskarżyli cię pewnie z powodu tego wielkiego pająka w Zakazanym Lesie?
  - Taa.. Ej, chwilunia, skąd wiesz o Aragogu?
  Syriusz uśmiechnął się.
  - Naprawdę, Hagrid, sądziłeś, że coś w Hogwarcie umknie naszej uwagi?
   - Noo...
  - James wyszukał potem informację o wielkim pająku w Hogwarcie, no i okazało się, że ten dokładnie pająk, zwany Aragogiem, został posądzony o bycie potworem z Komnaty Tajemnic... No, nieważne. Twoja kolej na pytanie.
  Hagrid zawachał się. O co mógłby zapytać Syriusza, by uzyskać zadowalającą odpowiedź? W końcu zdecydował się jednak na pytanie, które zadał na początku.
  - Jakie zaklęcie wymyśliliście z Jamesem?
  Syriusz uśmiechnął się.
  - Rozumiem, że muszę odpowiedzieć? – upewnił się, a Hagrid pokiwał głową. – No dobrze... Chociaż wolałbym, żebyś ty zgadywał... Byłoby ciekawiej...
  - Możesz po prostu powiedzieć, co to za zaklęcie i nie przedłużać tego? – zniecierpliwił się Hagrid.
  - No dobrze, dobrze – westchnał Syriusz. – Wymyśliliśmy Zaklęcie Życia.


Hermiona Granger nie pamiętała nic od czasu, kiedy w lusterku zobaczyła straszliwe oczy bazyliszka, jednak jej przyjaciele – Ron Weasley i Harry Potter – szybko uzupełnili braki w jej niewiedzy.
  Hagrid na szczęście został uniewinniony i wrócił do Hogwartu przed końcem roku szkolnego. Na początku z chęcią wysłuchał ich opowieści, a potem z bardzo tajemniczą miną oznajmił, że musi coś przekazać Harry’emu na osobności. Wtedy Ron i Hermiona opuścili jego chatkę, a dziewczyna miała problem z powstrzymaniem kolegi przed podsłuchiwaniem.
  Nie wiedziała, o czym Harry i Hagrid rozmawiają, lecz gdyby wiedziała, sama chętnie by podsłuchała.

  - Harry – powiedział Hagrid Harry’emu. – Twoi rodzice żyją.

3 komentarze:

  1. Jeszcze bardziej czarujący rozdział <3 Tak oryginalny pomysł... Podziwiam Cię za ten pomysł, naprawdę :)) Jedyna uwaga - pisze się "zawahał", nie "zawachał", ale to szczegół ;)
    Pozdrawiam,
    Hermenegilda ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze bardziej czarujący rozdział <3 Tak oryginalny pomysł... Podziwiam Cię za ten pomysł, naprawdę :)) Jedyna uwaga - pisze się "zawahał", nie "zawachał", ale to szczegół ;)
    Pozdrawiam,
    Hermenegilda ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział! Miałaś super pomysł z tym Zaklęciem Życia. I rodzicami Harry'ego, którzy jednak przeżyli... Wspaniałe!
    Jedna uwaga: pod koniec napisałaś: ''gdybygdybywiedziała, samachętnie'''. Powinnon być: ''gdyby wiedziała, sama chętnie".

    przyjaciele-rania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń