sobota, 28 marca 2015

MINIATURKA 2: nowy rekord zmartwychwstania

No i ciąg dalszy miniaturki! Opublikowany o 1:15... Tak to jest, gdy się nie może zasnąć...
Miniaturka znowu krótka, no ale czego można oczekiwać, gdy pisało się ją przez pół godziny w nocy!
Nie jestem z niej tak zadowolona, jak z poprzedniej. Mam tylko nadzieję, że Wam się spodoba.
Nie przedłużam, bo miniaturka nie będzie czekać (czytelnicy chyba też...).
-----
1 listopada Syriusz obudził się niewiele po północy. Zazwyczaj nienawidził wstawać o tej porze, ale teraz... Miał koszmar, nie pamiętał już dokładnie jaki. Coś z Voldemortem, Jamesem i Lily...
  Szybko ubrał się i deportował się pod dom Petera. Bał się, że... Nie wiedział dokładnie. Ale się bał. A to raczej nie znaczyło nic dobrego.
  Podszedł do drzwi i zadzwonił. Nic. Zapukał. Znowu nic. Może Peter śpi? Trudno, wejdzie i tak.
  Coś było nie tak. Brak Petera. Porządek, co wykluczało porwanie. Więc co się stało?
  Przed oczami stanęła mu scena.
Peter klęczał przed Voldemortem.
  - M - mój panie - wymamrotał Glizdon. - Potterowie... Oni uczynili mnie Strażnikiem Tajemnicy. Z - znam miejsce, gdzie się ukrywają. W Dolinie Godryka.
  Voldemort wybuchnął okropnym śmiechem.
  - Więc jednak na coś się przydałeś - jego głos był wysoki i zimniejszy niż Antarktydy. - Może cię nie zabiję. Ale teraz... Ale teraz muszę złożyć wizytę twoim dawnym przyjaciołom.
  Syriusz oparł się o ścianę, oddychając ciężko. Nie, to niemożliwe. Przecież Peter... A może jednak...?
  Łapa deportował się ponownie, tym razem do Doliny Godryka.
  Zrujnowany dom powiedział mu wszystko. Wpatrywał się w resztki pozostałe po wizycie Voldemorta. Ruiny. Tylko ruiny. Bez Jamesa i Lily.
  Bez Jamesa i Lily.
  Jak?
  - Syriusz?
  Łapa odwrócił się. Obok niego stanął Hagrid.
  - Cześć - mruknął i odwrócił się z powrotem w kierunku domu. Jak on mógł to zrobić? Jak Pettigrew mógł ich zdradzić? Przecież byli przyjaciółmi! I jeszcze to najgorsze: to on, Syriusz Black, przekonał Jamesa i Lily do zmiany Strażnika Tajemnicy. Jak mógł być taki głupi?! Powinien był zaufać sobie, przecież sam nigdy by nie zdradził!
  - Syriusz, Dumbledore chciał, bym wziął Harry'ego - oznajmił Hagrid.
  Łapa zamrugał. Wziął Harry'ego? Czy Voldemort ich wszystkich nie zabił?
  - Jak to?
  - Cholibka, nie słyszałeś? Harry Potter przeżył! Voldemort upadł!
  - Yhym. Ale James i Lily nie żyją.
  Hagrid spochmurniał.
  - Naprawdę, to okropne - olbrzym pociągnął nosem. - James i Lily martwi!
  Gajowy Hogwartu wytarł łzy rękawem.
  - No, ale teraz mam robotę. Muszę wziąć małego Harry'ego Pottera.
  Syriusz nadal tępo wpatrywał się w ruiny. James i Lily martwi. James i Lily martwi. James i Lily martwi. James i Lily martwi...
  Jakaś część jego nadal nie mogła tego zaakceptować. Nadal sądziła, że za chwilę obudzi się z powrotem w swoim domu, deportuje się do Doliny Godryka i znów będzie pracował z Jamesem nad ich projektem... Druga, ta mądrzejsza część (a ma taką? - dop. Lily), wiedziała, że byli James i Lily nie żyli. I już nigdy ich nie spotka, nigdy nie dokończy z Rogaczem ich projektu...
  Ich projektu.
  Może to się uda...? Może zadziała...? Nigdy nie sprawdzali tego na ludziach, ale może...? A czemu nie? Może spróbować... A jeśli nie wyjdzie? A jeśli mu się nie uda?
  Hagrid podszedł do Syriusza z małym Harry'm na rękach.
  - Syriusz, naprawdę mi przykro - powiedział. - Zostałbym, ale Dumbledore...
  - Hagrid... - zaczął niepewnie Syriusz. - Daj mi Harry'ego. Jestem jego ojcem chrzestnym.
  Olbrzym ze smutkiem pokręcił głową.
  - Nie mogę. Dumbledore.
  - Och. Szkoda. Wiesz co, weź mój latający motocykl, powinien tu jeszcze być, o ile Voldemort go nie zniszczył.
  Hagrid rozpromienił się.
  - Dzięki, Syriusz!
  Po czym odszedł.
  Syriusz podszedł do ruin domu. Niedaleko miejsca, gdzie znajdowały się wcześniej drzwi, leżał James. Łapa przyklęknął obok przyjaciela. Rogacz leżał na ziemi, nie ruszał się, nie oddychał. Jak? Okulary zsunęły mu się z nosa. Syriusz poprawił je.
  Teraz musiał to zrobić. Bał się, że nie zadziała. Co wtedy? Co mu pozostanie? Żyć bez Jamesa? Ale jak? Musiał to zrobić. Wtedy przynajmniej będzie wiedział, że próbował.
  Wyjął z kieszeni różdżkę i wycelował nią w Jamesa. Przypomniał sobie zaklęcie, jakie razem wymyślili.
  - Vivere Reparare* - wymamrotał.
  Przez chwilę, która wydawała się najdłuższą chwilą w życiu Syriusza, nic się nie działo. A potem James odkaszlnął.
  Łapa uśmiechnął się. Zadziałało! Naprawdę zadziałało!
  James usiadł.
  - Ten Voldemort to mi się śnił, czy co?
  Syriusz roześmiał się.
  - No, a jak sądzisz? Trzęsienia ziemi ostatnio nie zarejestrowano.
  Rogacz spojrzał na siebie.
  - A czy on mnie przypadkiem nie z-avada-kedavrował?
  - Możliwe - zgodził się Łapa.
  - To czy nie powinienem być martwy?
  Syriusz uśmiechnął się.
  - Aż tak mało wierzysz w nasz projekt?
  James wytrzeszczył na niego oczy.
  - Nie żartuj.
  Łapa wzruszył ramionami.
  - Nie żartuję. Zadziałało vivere reparare .
  - A Lily? I Harry?
  - Lily jest po tobie druga w kolejce. Jeszcze nie zdążyłem. Harry... Hagrid go zabrał do Dumbledore'a.
  Rogacz zmarszczył brwi.
  - Jak to: zabrał go?
  - Przeżył. Nie wiem jak, ale Voldemort z-avada-kedavrował siebie zamiast Harry'ego.
  James wyszczerzył zęby.
  - Chyba powinien zacząć nosić okulary.
  - Mów o sobie.
  Roześmiali się.
  - Chodź, musimy jeszcze zmartwychwstać Lily - James wstał.
  - Yhym - zgodził się Syriusz. - Ale przynajmniej jak nas zabije za spóźnienie, to wiemy, co robić.
  Dwójka Huncwotów ruszyła dalej. Znaleźli Lily leżącą bez ruchu na ziemi zaledwie kilka metrów od Jamesa.
  Rogacz uklęknął obok Lily.
  - Syriusz, pożycz różdżkę - poprosił.
  - A, to dlatego Voldemort cię zabił! - zrozumiał nagle Łapa. - Nie miałeś swojej różdżki!
  - Yhym. Pożyczysz?
  Syriusz wręczył mu różdżkę.
  - Accio moja różdżka - wymamrotał James i chwycił lecący go niemu patyk.
  Oddał Łapie jego różdżkę, a swoją wymierzył w Lily.
  - Vivere Reparare.
  Lily nabrała gwałtownie powietrza. Otworzyła oczy i spojrzała na Jamesa, a potem na Syriusza.
  - Coo...? - wykrztusiła.
  Rogacz potarł w zamyśleniu brodę.
  - Jedno mnie zastanawia - powiedział. - Jak sądzicie, wpiszą nas do Księgi Rekordów Guinnessa? Tak za najszybsze zmartwychwstanie?
  Syriusz wzruszył ramionami.
  - Może. Kto wie.
-----
*Vivere Reparare - Zaklęcie Życia. Od vivere (łacina) - życie i reparare (też łacina) - przywracać.

4 komentarze:

  1. Hahahaha
    Nie mogę przestać się śmiać!
    Boże kocham to

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobisz kontynuację tej miniaturki?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejjj! Czemu to koniec miniaturki? Świetnie opowiedziałaś o śmierci i zmartwychwstania Lily i Jamesa.
    Podobno Syriusz jest bardzo uparty. Jeśli tak, to dlaczego tak szybko poddał się woli dyrektora? Czyżby potrzeby w miniaturce? ;)
    I jeszcze jedno. Czy po wróceniu z zaświatów nie powinno się urzywać na jakiś czas różdżki? Nie, że się czepiam, ale jestem ciekawa. (A ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Aaaaa! Ratunku, ja tam nie chce!)
    Szkoda, że nie opisałaś śmierci Lily. Czy ona była taka sama jak opisała J.K. Rowling?
    Więcej cierpliwości życzę.
    ~Ranitakk

    OdpowiedzUsuń