Hagrid
wiedział, że był niewinny, ale Ministeratwa Magii nie zdołał przekonać.
Został posądzony o otwarcie Komnaty Tajemnic,
a tego z pewnością nie mógłby zrobić,
między innymi dlatego, że nie wiedział nawet, gdzie ona jest. Ale Lucjusza
Malfoy’a to nie wzruszało, a on miał Ministerstwo w kieszeni.
Tak więc Hagrida umieszczono w Azkabanie, nie
zważając na jego protesty i uporczywe zapewnienia Albusa Dumbledore’a o jego
niewinności. Wielki człowiek, tan Dumbledore.
- Hagrid? Co ty tu robisz?
Półolbrzym odwrócił się na dźwięk swojego
imienia. Celę obok znajdował się...
- Black – warknął Hagrid.
Syriusz Black uniósł ręce w górę.
- Hej, Hagrid, nie posądzaj mnie tak od razu
o coś, czego nie zrobiłem – zaprotestował.
- ZDRADZIŁEŚ JAMESA I LILY POTTERÓW! – ryknął
Hagrid.
Syriusz westchnął.
- Możesz trochę ciszej? – poprosił. –
Dementorzy ogłuchną. Chociaż nie, oni chyba tego nie potrzebują, bo już są
głusi.
- Zabiłeś Jamesa i Lily! – powtórzył nieco
ciszej Hagrid.
Syriusz westchnął ponownie.
- Tak, nie i wręcz przeciwnie – odparł
spokojnie.
Hagrid zmarszczył brwi.
- Cooo...?
- Tak, bo przekonałem ich do zmiany Strażnika
Tajemnicy – wyjaśnił. – Uznałem, że to całkiem dobry plan, że w ten sposób
Voldemort – Hagrid wzdrygnął się na dźwięk tego imienia – będzie szukał złej
osoby, czyli mnie, chociaż to nie ja mogłem mu powiedzieć, gdzie James i Lily
się ukrywali. Ale nie przewidziałem, że Pettigrew jest śmierciożercą.
Hagrid spojrzał na niego zaskoczony.
- Chwilunia... Pettigrew?
Syriusz skrzywił się.
- Taa... Pettigrew – powtórzył. – Nikomu o
tym nie mówiliśmy. Baliśmy się, zę Voldemort jednak w jakiś sposób się może
dowie.
Zapadła milczenie.
- A... – powiedział w końcu Hagrid. –
Dlaczego nie i wręcz przeciwnie?
Syriusz wyszczerzył do niego zęby przez
kraty.
- Teraz przechodzimy do wesołej części
historii – powiedział. – Nie, bo nie
zabiłem ich tak, jak większość sądzi. A wręcz
przeciwnie... Hagrid, jakie jest przeciwieństwo śmierci?
- Noo... Życie – odparł niepewnie Hagrid.
Syriusz przytaknął.
- Dokładnie.
Jakaś myśl zaświtała w głowie Hagrida. Ale to
niemożliwe... Nikt, nawet James i Syriusz, nie mogliby...
- Jakieś pomysły? – spytał Black, jakby
czytał Hagridowi w myślach.
- Syriusz... – zawahał się Hagrid. – Czy
wyście przypadkiem jakiego zaklęcia nie wymyślali?
Black wyszczerzył zęby.
- Wymyśliliśmy – powiedział.
- A... to zaklęcie... Na czym ono polegało?
- Pogramy w Trzy Dowolne Pytania? – oczy
Syriusza błyszczały rozbawieniem. – Ja pierwszy. Dlaczego cię tu wsadzili?
Hagrid zawahał się. Nie miał ochoty teraz
wszystkiego opowiadać, ale jednocześnie chciał poznać odpowiedzi na dręczące go
pytania.
- W Hogwarcie została otwarta Komnata
Tajemnic – przyznał w końcu niechętnie. – Ministerstwo Magii oskarżyło mnie o
jej otwarcie... Co cię tak śmiszy?
Syriusz zanosił się śmiechem.
- Ciebie? – powiedział, gdy w końcu się
uspokoił. – Ale jak ty mogłeś otworzyć Komnatę Tajemnic?
- Nie zrobiłem tego – żachnął się Hagrid. –
Ale pięćdziesiąt lat temu mnie wyrzucono właśnie dlatego, że taki chłopak
oskarżył mnie o otwarcie Komnaty po raz pierwszy.
Syriusz zagwizdał.
- Czyli jednak James miał rację co do tego –
powiedział. – Oskarżyli cię pewnie z powodu tego wielkiego pająka w Zakazanym
Lesie?
- Taa.. Ej, chwilunia, skąd wiesz o Aragogu?
Syriusz uśmiechnął się.
- Naprawdę, Hagrid, sądziłeś, że coś w
Hogwarcie umknie naszej uwagi?
- Noo...
- James wyszukał potem informację o wielkim
pająku w Hogwarcie, no i okazało się, że ten dokładnie pająk, zwany Aragogiem,
został posądzony o bycie potworem z Komnaty Tajemnic... No, nieważne. Twoja
kolej na pytanie.
Hagrid zawachał się. O co mógłby zapytać
Syriusza, by uzyskać zadowalającą odpowiedź? W końcu zdecydował się jednak na
pytanie, które zadał na początku.
- Jakie zaklęcie wymyśliliście z Jamesem?
Syriusz uśmiechnął się.
- Rozumiem, że muszę odpowiedzieć? – upewnił
się, a Hagrid pokiwał głową. – No dobrze... Chociaż wolałbym, żebyś ty
zgadywał... Byłoby ciekawiej...
- Możesz po prostu powiedzieć, co to za
zaklęcie i nie przedłużać tego? – zniecierpliwił się Hagrid.
- No dobrze, dobrze – westchnał Syriusz. –
Wymyśliliśmy Zaklęcie Życia.
★•★•★•★•★
Hermiona
Granger nie pamiętała nic od czasu, kiedy w lusterku zobaczyła straszliwe oczy
bazyliszka, jednak jej przyjaciele – Ron Weasley i Harry Potter – szybko
uzupełnili braki w jej niewiedzy.
Hagrid na szczęście został uniewinniony i
wrócił do Hogwartu przed końcem roku szkolnego. Na początku z chęcią wysłuchał
ich opowieści, a potem z bardzo tajemniczą miną oznajmił, że musi coś przekazać
Harry’emu na osobności. Wtedy Ron i Hermiona opuścili jego chatkę, a dziewczyna
miała problem z powstrzymaniem kolegi przed podsłuchiwaniem.
Nie wiedziała, o czym Harry i Hagrid
rozmawiają, lecz gdyby wiedziała, sama chętnie by podsłuchała.
- Harry – powiedział Hagrid Harry’emu. – Twoi
rodzice żyją.
Jeszcze bardziej czarujący rozdział <3 Tak oryginalny pomysł... Podziwiam Cię za ten pomysł, naprawdę :)) Jedyna uwaga - pisze się "zawahał", nie "zawachał", ale to szczegół ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Hermenegilda ;)
Jeszcze bardziej czarujący rozdział <3 Tak oryginalny pomysł... Podziwiam Cię za ten pomysł, naprawdę :)) Jedyna uwaga - pisze się "zawahał", nie "zawachał", ale to szczegół ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Hermenegilda ;)
Wspaniały rozdział! Miałaś super pomysł z tym Zaklęciem Życia. I rodzicami Harry'ego, którzy jednak przeżyli... Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńJedna uwaga: pod koniec napisałaś: ''gdybygdybywiedziała, samachętnie'''. Powinnon być: ''gdyby wiedziała, sama chętnie".
przyjaciele-rania.blogspot.com