Harry’ego
obudziło głośne pukanie do jego okna. Nałożył na nos okulary, przewrócił się na
bok i jęknął. Była pierwsza w nocy, trzydziestego pierwszego lipca. Harry nie
obudził się tak wcześnie od czasu... Ej, chwila. Trzydziestego pierwszego lipca!
Harry spojrzał na kalendarz i uderzył
się dłonią w czoło. No tak...
Trzydziesty pierwszy lipca, jego urodziny! Jak mógł zapomnieć!
Usłyszał ponowne dobijanie się do okna.
Spojrzał w tamtym kierunku i z wrażenia aż usiadł na łóżku. Za oknem wznosiło
się w powietrzu pięć sów. Harry natychmiast rzucił się do okna i je otworzył, a
następnie padł na ziemię, gdy nad jego głową przeleciały sowy, które następnie
usiadły na jego łóżku.
Pierwszą z nich był Errol, stara sowa
należąca do rodziny Weasley’ów, z której pochodził najlepszy przyjaciel chłopca
- Ron. Harry odpiął od jego nogi list i małą paczuszkę, a następnie odniósł
nieprzytomnego Errola do klatki sowy śnieżnej Harry’ego, Hedwigi. Wtedy
chłopiec zajął się listem i dziwną paczką.
Gdy otworzył kopertę, wypadła z niej kartka
wyrwana z gazety czarodziejów, Proroka Codziennego. Harry przeczytał ją i
uśmiechnął się. Artykuł mówił, że Weasley’owie wygrali 700 galeonów – złotych
pieniędzy czarodziejów – i wyjechali na wakacje do Egiptu. Harry uznał, że kto
jak kto, ale Weasley’owie zasługują na taką nagrodę. Wyobrażał sobie, że Ron
bardzo się ucieszył, jako że Weasley’owie nie byli bogaci.
W kopercie Harry znalazł także list od
swojego przyjaciela. Ron życzył Harry’emu wszystkiego najlepszego z okazji jego
urodzin oraz informował, że w paczuszcze znajduje się fałszoskop – urządzenie
do wychwytywania kłamstw.
Kolejną sową była Hedwiga – sowa Harry’ego.
Przynosiła list odprzyjaciółki Harry’ego z Hogwartu – Hermiony Granger. Gdy
Harry otworzył prezent od niej, oczy otwarły mu się szeroko i prawie upuścił
prezent. Zestaw do konserwacji mioteł! Jeśli było coś, za czym Harry tęsknił bardziej
od przyjaciół, był tym quidditch – najpopularniejszy sport czarodziejów grany
na miotłach.
Kolejnej sowy Harry nie znał, lecz z
łatwością rozpoznał pismo Hagrida, gajowego w Hogwarcie i przyjaciela chłopca.
Jej pochodzenie wyjaśnił drugi list, wysłany z Hogwartu, zawierający listę
książek na następny rok.
Pozostały jeszcze dwie sowy. Te Harry znał
bardzo dobrze. Były środkiem jego korespondencji przez całe wakacje i
Dursley’owie, mugole (niemagiczni ludzie), z którymi mieszkał, mu na to
pozwalali tylko dlatego, iż bali się, że w przeciwnym razie właściciele sów
przyjdą i zamienią ich w osty.
Pierwsza miała czarne upierzenie i była
niezwykle poważna. Nazywała się Walburga, i, jak mówił jej właściciel,
rzeczywiście przypominała prawdziwą Walburgę Black. Harry wziął od niej
kopertę, a sowa bezszelestnie wyleciała przez okno w ciemną noc.
Harry otworzył list.
Drogi Harry,
mam dla Ciebie wspaniałe wieści. Uciekłem z
Azkabanu i jestem obecnie u Twoich rodziców w Dolinie Godryka.
Jako
prezent urodzinowy przesyłam Ci Zeszyt Zaklęć. Pisaliśmy go z Jamesem jeszcze
gdy byliśmy w Hogwarcie i zawiera on przydatne zaklęcia. Tylko postaraj się,
żeby żaden nauczyciel nie zobaczył Zeszytu, bo może uznać, żę te zaklęcia są
niebezpieczne, a Ty dostaniesz szlaban.
Miłego rozrabiania
Syriusz
Harry
wyciągnął z koperty zeszyt w niebieskiej okładce. Złotymi literami było na nim
napisane: Zeszyt Zaklęć.
Harry otworzył Zeszyt na pierwszej stronie i przeczytał:
Panowie Rogacz
i Łapa prezentują:
Zeszyt Zaklęć
Na
następnej stronie było napisane:
Occumagica – zaklęcie powodujące, że
Ministerstwo nie dowie się o zaklęciach wykonanych tą różdżką, tak jak nie
dowie się o użyciu Occumagica.
Harry
zawahał się. Mógłby spróbować... Chociaż już otrzymał list z Ministerstwa Magii,
mówiący, że jeśli znów dowiedzą się o użyciu magii na Privet Drive 4, zostanie
wyrzucony z Hogwartu... Ale może jednak mu wyjdzie i będzie mógł używać
zaklęcia poza Hogwartem, a Ministerstwo się o tym nie dowie...
Harry wyciągnął różdżkę i, wiedząc, że będzie
miał przez to kłopoty, wyszeptał:
- Occumagica!
Z jego różdżki wydobyła się srebrna mgła,
która otoczyła ją, a następnie zniknęła. I tyle.
Harry wstrzymał oddech, oczekując listu z
Ministerstwa Magii, jednak gdy nic się nie wydarzyło, chłopiec zaczął mieć
nadzieję, że jednak to zaklęcie zadziałało.
Po chwili wachania Harry uniósł zeszyt w
powietrze prostym zaklęciem, a następnie odczekał kilka minut, jednak sowa z
Ministerstwa nie przylatywała. Zaklęcie zadziałało!
- Dzięki, Syriusz – wyszeptał Harry.
Chłopiec podszedł do ostatniej sowy i wziął
od niej kopertę. Gdy ją otworzył, ze środka wypadł list i stary kawałek
pergaminu.
Harry,
piszę krótko, bo Lily już jest zła, że jej kartkę wyrwałem i nie zdążyła nic
napisać, a jeszcze nie wie, co Ci w prezencie przesyłam... Ten stary pergamin
to Mapa Huncwotów. Pokazuje cały Hogwart, wszystkie osoby, które się w nim
znajdują i różne tajne przejścia. Pokazuje się, gdy dotkniesz jej różdżką i
powiesz: Uroczyście przysięgam, że nie
planuję nic dobrego, a chowa z powrotem, gdy powiesz: Koniec psot.
Miłego
łobuzowania,
James
Harry sięgnął po pergamin, dotknął go
różdżką i wymamrotał:
-
Uroczyście przysięgam, że nie planuję nic dobrego.
Na
pergaminie zaczęły się pojawiać plamy atramentu:
Harry otworzył mapę. W środku zobaczył mapę
całego Hogwartu, z przejściami, których nigdy wcześniej nie widział, a małe
kropki pokazywały wszystkie osoby w Hogwarcie.
-
Łał – wyszeptał Harry z zachwytem. – Koniec psot.
Tej
nocy Harry już nie zasnął.
Ale świetny rozdział *-* Serio, cudo <3 Bardziej się nie będę rozpisywać, bo lecę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Hermenegilda <3
Dotałam ADHD, Epilepsji, Padaczki i sama nie wiem czego po przeczytaniu tego rozdziału. Jesteś boska!
OdpowiedzUsuńJesteś genialna
OdpowiedzUsuń29 year-old VP Quality Control Randall Klejin, hailing from Trout Lake enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Sketching. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Town & Country. wyjasnienie
OdpowiedzUsuń