Menu

środa, 18 lutego 2015

4. Błędny Rycerz

Harry doszedł do Magnoliowego Łuku, kiedy uświadomił sobie, że nie zdoła dociągnąć swojego kufra aż do Londynu. Planował pójść do Dziurawego Kotła, ale i bez ciężkiego bagażu zajęłoby mu to bardzo dużo czasu.
  Harry zatrzymał się. Nie wiedział, co może zrobić. Po chwili namysłu otworzył kufer i wyjął z niego Zeszyt Zaklęć. Zaczął przerzucać kartki w poszukiwaniu jakiejś pomocy. No ale jakie zaklęcie może mu się przydać?
  Na końcu Zeszytu znalazł krótką notatkę:

Jako źródło transportu w nagłych wypadkach polecamy Błędnego Rycerza. Wyciągnij różdżkę przed siebie i nią machnij.

Harry poszedł za radą Zeszytu. Po chwili zobaczył błysk światła i przed nim na drodze pojawił się wielki, trzypiętrowy autobus.
  - Witam, nazywam się Stan Shunkpie - z pojazdu wyskoczył młody chłopak. - Zapraszam na pokład Błędnego Rycerza...
  - Zawieziecie mnie do Londynu? - przerwał mu Harry.
  - Ta, jasne, właź do środka - powiedział Stan. - To będzie kosztowało 11 sykli, ale za 14 możesz dostać też gorącą czekoladę, a za...
  Harry wcisnął Stanowi w dłoń pieniądze. 
  - Ktoś ty w ogóle? - spytał Stan.
  Harry zawachał się. Nie lubił być sławny. 
  - Harry - powiedział. 
  Stan pomógł mu wnieść ciężki kufer do środka, po czym poradził mu, by czegoś się złapał. Ledwo Harry zacisnął dłoń na jakiejś poręczy, gdy autobusem szarpnęło i prawie odrzuciło chłopca na drugi koniec pojazdu. Harry usiadł na najbliższym łóżku, wciąż kurczowo trzymając się poręczy. 
  Stan zaczął czytać gazetę czarodziejów, Proroka Codziennego. Na pierwszej stronie zobaczył zdjęcie czarnowłosej kobiety.
  - Kto to? - spytał Harry, wskazując na poruszające się zdjęcie. 
  Stan również spojrzał w tym kierunku.
  - Gdzieś ty był, Harry? - powiedział. - To Bellatrix Lestrage, uciekła z Azkabanu. Ministerstwo już ma problemy z Blackiem,  a teraz jeszcze Lestrage...
  Stan wręczył mu gazetę.

DRUGA UCIECZKA Z AZKABANU


Bellatrix Lestrage, kuzynka uciekłego w zeszłym tygodniu z Azkabanu Syriusza Blacka, wydostała się z więzienia, gdzie trafiła za torturowanie Franka Longbottoma i jego żony. Dziennikarze Proroka Codziennego pytają Ministra Magii, Korneliusza Knota, co zamierza zrobić z tymi ucieczkami. 
Szukamy Blacka i Lestrage, znajdziemy ich niedługo, mówi Knot, i obiecujęże takie ucieczki z Azkabanu już nigdy się nie powtórzą.
Przypominamy, że to samo mówił Knot po ucieczce Blacka.
                          
- Nieźle, nie? - powiedział Stan.

☆★☆

Po jakimś czasie Błędny Rycerz się opróżnił, a Harry został ostatnim pasażerem autobusu.
  - Gdzie dokładnie do Londynu, Harry? - spytał Stan.
  - Do Dziurawego Kotła - powiedział Harry.
  - A, na Pokątną, co?
  Autobus pomknął ulicami Londynu i po chwili zatrzymał się przed Dziurawym Kotłem.
  Harry wyszedł z autobusu, a Stan pomógł mu wynieść jego kufer. Harry pożegnał się i ruszył w stronę pubu.
  W środku czekał na niego Minister Magii.
  - Witaj, Harry - powiedział. - Mogę z tobą porozmawiać?

☆★☆

- Nazywam się Korneliusz Knot i jestem Ministrem Magii - powiedział Minister, gdy on i Harry znaleźli się już w odosobnionym pokoju Dziurawego Kotła.
  Myśli Harry'ego biegły w jego głowie. Po co Knot chciał się z nim spotkać? Może jednak tamto zaklęcie nie podziałało i zostanie wyrzucony za trzy zaklęcia?
  - Harry, źle zrobiłeś, uciekając od swojego wuja i ciotki - kontynuował Minister, kiedy zobaczył przerażony wyraz na twarzy chłopca. - Harry, czym się martwisz?
  Harry odetchnął z ulgą. To oznaczało, że jednak nikt nie dowiedział się o nielegalnym użyciu trzech zaklęć.
  - Po prostu myślę, że jeśli nagle interesuje się tobą Minister Magii, prawdopodobnie zrobiło się coś złego, proszę pana - wyjaśnił Harry.
  Knot uśmiechnął się, chociaż Harry zauważył, że i Minister był zaniepokojony. 
  - No, Harry, z tego co wiem, to nie zrobiłeś ostatnio nic sprzecznego z prawem - powiedział Knot.
  - Więc dlaczego chciał się pan ze mną spotkać, panie Ministrze? - spytał Harry.
  - Chciałem się upewnić, że z tobą wszystko w porządku - wyjaśnił Knot.
  - A dlaczego miałoby mi się coś stać? - zdziwił się Harry.
  - No, ale na szczęście trafiłeś tu cały i zdrowy - Knot zignorował pytanie Harry'ego. - Chciałabym cię prosić, byś tutaj został, nie wychodził w nocy i nie oddalał się poza ulicę Pokątną. Obiecasz mi to?
  - Ale dlaczego...?
  - Ostrożności nigdy nie za wiele. Obiecujesz? - nalegał Minister Magii. 
  - No... Dobrze...
  Knot odetchnął z ulgą. 

  - Wspaniale. Zapytam Toma, czy są jakieś wolne pokoje.

3 komentarze:

  1. Króciutkie te rozdziały ;) To jednak nie zmienia faktu, że są wspaniałe. Cudo, te wszystkie akcje... Lecę czytać dalej ;3
    Pozdrawiam,
    Hermenegilda <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Za krótko piszesz. Zdecydowanie. Ale akcje są ciekawe i treściwe! Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba dodam cię później do linków! To jest wspaniałe! (Chyba, bo mam lenia, a potem mogę zapomnieć) Co tak krótko?

    OdpowiedzUsuń