Harry doszedł do Magnoliowego Łuku,
kiedy uświadomił sobie, że nie zdoła dociągnąć swojego kufra aż do Londynu.
Planował pójść do Dziurawego Kotła, ale i bez ciężkiego bagażu
zajęłoby mu to bardzo dużo czasu.
Harry
zatrzymał się. Nie wiedział, co może zrobić. Po chwili namysłu otworzył kufer i
wyjął z niego Zeszyt Zaklęć. Zaczął przerzucać kartki w
poszukiwaniu jakiejś pomocy. No ale jakie zaklęcie może mu się przydać?
Na końcu Zeszytu znalazł
krótką notatkę:
Jako źródło transportu w
nagłych wypadkach polecamy Błędnego Rycerza. Wyciągnij różdżkę przed siebie i nią machnij.
Harry poszedł za radą Zeszytu.
Po chwili zobaczył błysk światła i przed nim na drodze pojawił się wielki,
trzypiętrowy autobus.
- Witam,
nazywam się Stan Shunkpie - z pojazdu wyskoczył młody chłopak. - Zapraszam na
pokład Błędnego Rycerza...
- Zawieziecie
mnie do Londynu? - przerwał mu Harry.
- Ta, jasne,
właź do środka - powiedział Stan. - To będzie kosztowało 11 sykli, ale za 14
możesz dostać też gorącą czekoladę, a za...
Harry wcisnął
Stanowi w dłoń pieniądze.
- Ktoś ty w
ogóle? - spytał Stan.
Harry zawachał
się. Nie lubił być sławny.
- Harry -
powiedział.
Stan pomógł mu
wnieść ciężki kufer do środka, po czym poradził mu, by czegoś się złapał. Ledwo
Harry zacisnął dłoń na jakiejś poręczy, gdy autobusem szarpnęło i prawie
odrzuciło chłopca na drugi koniec pojazdu. Harry usiadł na najbliższym łóżku,
wciąż kurczowo trzymając się poręczy.
Stan zaczął
czytać gazetę czarodziejów, Proroka Codziennego. Na pierwszej
stronie zobaczył zdjęcie czarnowłosej kobiety.
- Kto to? -
spytał Harry, wskazując na poruszające się zdjęcie.
Stan również
spojrzał w tym kierunku.
- Gdzieś ty
był, Harry? - powiedział. - To Bellatrix Lestrage, uciekła z Azkabanu.
Ministerstwo już ma problemy z Blackiem, a teraz jeszcze Lestrage...
Stan wręczył
mu gazetę.
DRUGA UCIECZKA Z AZKABANU
Bellatrix Lestrage, kuzynka uciekłego w zeszłym tygodniu z Azkabanu Syriusza Blacka, wydostała się z więzienia, gdzie trafiła za torturowanie Franka Longbottoma i jego żony. Dziennikarze Proroka Codziennego pytają Ministra Magii, Korneliusza Knota, co zamierza zrobić z tymi ucieczkami.
Szukamy Blacka i Lestrage, znajdziemy ich niedługo, mówi Knot, i obiecuję, że takie ucieczki z Azkabanu już nigdy się nie powtórzą.
Przypominamy, że to samo mówił Knot po ucieczce Blacka.
- Nieźle,
nie? - powiedział Stan.
☆★☆
Po jakimś czasie Błędny Rycerz się
opróżnił, a Harry został ostatnim pasażerem autobusu.
- Gdzie
dokładnie do Londynu, Harry? - spytał Stan.
- Do Dziurawego
Kotła - powiedział Harry.
- A, na
Pokątną, co?
Autobus
pomknął ulicami Londynu i po chwili zatrzymał się przed Dziurawym Kotłem.
Harry wyszedł
z autobusu, a Stan pomógł mu wynieść jego kufer. Harry pożegnał się i ruszył w
stronę pubu.
W środku
czekał na niego Minister Magii.
- Witaj, Harry
- powiedział. - Mogę z tobą porozmawiać?
☆★☆
-
Nazywam się Korneliusz
Knot i jestem Ministrem Magii - powiedział Minister, gdy on i Harry znaleźli
się już w odosobnionym pokoju Dziurawego Kotła.
Myśli
Harry'ego biegły w jego głowie. Po co Knot chciał się z nim spotkać? Może
jednak tamto zaklęcie nie podziałało i zostanie wyrzucony za trzy zaklęcia?
- Harry, źle
zrobiłeś, uciekając od swojego wuja i ciotki - kontynuował Minister, kiedy
zobaczył przerażony wyraz na twarzy chłopca. - Harry, czym się martwisz?
Harry
odetchnął z ulgą. To oznaczało, że jednak nikt nie dowiedział się o nielegalnym
użyciu trzech zaklęć.
- Po prostu
myślę, że jeśli nagle interesuje się tobą Minister Magii, prawdopodobnie
zrobiło się coś złego, proszę pana - wyjaśnił Harry.
Knot
uśmiechnął się, chociaż Harry zauważył, że i Minister był zaniepokojony.
- No, Harry, z
tego co wiem, to nie zrobiłeś ostatnio nic sprzecznego z prawem - powiedział
Knot.
- Więc
dlaczego chciał się pan ze mną spotkać, panie Ministrze? - spytał Harry.
- Chciałem się
upewnić, że z tobą wszystko w porządku - wyjaśnił Knot.
- A dlaczego
miałoby mi się coś stać? - zdziwił się Harry.
- No, ale na
szczęście trafiłeś tu cały i zdrowy - Knot zignorował pytanie Harry'ego. -
Chciałabym cię prosić, byś tutaj został, nie wychodził w nocy i nie oddalał się
poza ulicę Pokątną. Obiecasz mi to?
- Ale
dlaczego...?
- Ostrożności
nigdy nie za wiele. Obiecujesz? - nalegał Minister Magii.
- No... Dobrze...
Knot odetchnął
z ulgą.
- Wspaniale.
Zapytam Toma, czy są jakieś wolne pokoje.
Króciutkie te rozdziały ;) To jednak nie zmienia faktu, że są wspaniałe. Cudo, te wszystkie akcje... Lecę czytać dalej ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Hermenegilda <3
Za krótko piszesz. Zdecydowanie. Ale akcje są ciekawe i treściwe! Lecę dalej!
OdpowiedzUsuńChyba dodam cię później do linków! To jest wspaniałe! (Chyba, bo mam lenia, a potem mogę zapomnieć) Co tak krótko?
OdpowiedzUsuń